niedziela, 25 marca 2012

Express yourself


Najtrudniej jest zacząć. To, co znajduje się w tym poście napisałam na lotnisku Heathrow, w piątek trzynastego, rok 2012, jeśli chodzi o mnie, data jak najbardziej szczęśliwa... Siedzę tu już kilka godzin, udało mi się podłączyć netbook do stanowiska charge for free (muszę koniecznie podziękować Drifterowi za jego praktyczny prezent – szwajcarską superwtyczkę, która konwertuje wszystko na wszystko, prościej mówiąc, sprawia, ze mój sprzęt działa bez problemu na całym świecie (how cool is that?!). Ponad rok temu, dokładnie w ostatnim dniu października 2011, wyruszyłam w najdłuższą i najbardziej nieoczekiwaną jak dotąd podróż w moim życiu. Celem była Australia. Od ponad roku obiecywałam sobie, że opiszę trasę naszej dwumiesięcznej podróży przez Australijskie ostępy. Tak samo jak wtedy, będąc na miejscu obiecywałam sobie oczywiście, że będę prowadzić regularny dziennik podróży. Ci, którzy znają mnie osobiście już teraz mogą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy mi się to udało. Tym, którzy mnie nie znają, odpowiadam: nie udało się. Jestem zbyt roztargniona, czasem leniwa, rozproszona tysiącem rzeczy, ludzi i wszelkiego rodzaju wrażeń, które bombardują wszystkie moje zmysły, że do tej pory nie nauczyłam się systematyczności. Tak czy siak, pisałam rzadko, ale widziałam dużo. Mam fotograficzną pamięć do pewnych miejsc, które odwiedzam, tam gdzie pamięć zawodzi, z pomocą przychodzą zdjęcia, notatki no i przede wszystkim Mapa. Pisana z wielkiej litery, bo to nie jest jakaś tam sobie byle jaka mapa, tylko specjalna mapa geograficzna Australii, na której przez pełne 2 miesiące skrupulatnie zaznaczałam trasę naszej podróży, ilość dni jakie spędziliśmy w danym miejscu, kierunek drogi, wyjazdy, powroty, miejscowości, gdzie byliśmy tylko przelotem i miasta gdzie utknęliśmy na kilka dni. Ta Mapa to skarb, który ponownie wiozę do Sydney ze sobą, w nadziei, że pomoże mi wywiązać się z moich noworocznych postanowień, to jest opisać to wszystko zanim zapomnę. Dla siebie, dla potomnych, dla tych wszystkich, którzy po prostu zechcą poczytać coś innego niż Pudelek przy codziennej porcji swoich płatków śniadaniowych oraz dla tych, których Australia, w dowolnym jej aspekcie, w jakiś sposób fascynuje.

Wpisy na tym blogu są i będą spontaniczne, niemniej jednak postaram się nadać pewien rytm i chronologię wydarzeniom przeze mnie tu opisywanym. Równocześnie, ze względu na moje prywatne zainteresowania językiem i wszystkim, co z nim związane, raz na jakiś czas będę przeplatać moje wpisy notatkami na temat australijskiej odmiany języka angielskiego, w której jestem bezgranicznie zakochana (akcent, slang, melodia). Być może pojawią się notki biograficzne dotyczące fascynujących mnie postaci odkrywców, podróżników i wayferereów wszelkiego rodzaju. Postaram się napisać coś o historii tego kraju, w miarę możliwości postaram się też udzielić kilku porad praktycznych, które być może okażą się pomocne dla osób, które mają zamiar wybrać się w podróż do Australii. Postaram się też odpowiedzieć na wszelkie pytania, które pojawią się w komentarzach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz