Najtrudniej jest zacząć. To, co znajduje się w tym poście napisałam na lotnisku Heathrow, w piątek trzynastego, rok 2012, jeśli chodzi o
mnie, data jak najbardziej szczęśliwa... Siedzę tu już kilka godzin, udało mi się podłączyć netbook do stanowiska
charge for free (muszę koniecznie podziękować Drifterowi za jego praktyczny prezent – szwajcarską superwtyczkę, która konwertuje wszystko na wszystko,
prościej mówiąc, sprawia, ze mój sprzęt działa bez problemu na całym świecie (how cool is that?!). Ponad rok temu,
dokładnie w ostatnim dniu października 2011, wyruszyłam w najdłuższą i
najbardziej nieoczekiwaną jak dotąd podróż w moim życiu. Celem była Australia. Od ponad roku obiecywałam sobie, że opiszę trasę naszej
dwumiesięcznej podróży przez Australijskie ostępy. Tak samo jak wtedy, będąc na
miejscu obiecywałam sobie oczywiście, że będę prowadzić regularny dziennik
podróży. Ci, którzy znają mnie osobiście już teraz mogą sobie odpowiedzieć na
pytanie, czy mi się to udało. Tym, którzy mnie nie znają, odpowiadam: nie udało
się. Jestem zbyt roztargniona, czasem leniwa, rozproszona tysiącem rzeczy,
ludzi i wszelkiego rodzaju wrażeń, które bombardują wszystkie moje zmysły,
że do tej pory nie nauczyłam się systematyczności. Tak czy siak, pisałam
rzadko, ale widziałam dużo. Mam fotograficzną pamięć do pewnych miejsc, które
odwiedzam, tam gdzie pamięć zawodzi, z pomocą przychodzą zdjęcia, notatki no i
przede wszystkim Mapa. Pisana z wielkiej litery, bo to nie jest jakaś tam sobie
byle jaka mapa, tylko specjalna mapa geograficzna Australii, na której przez
pełne 2 miesiące skrupulatnie zaznaczałam trasę naszej podróży, ilość dni jakie
spędziliśmy w danym miejscu, kierunek drogi, wyjazdy, powroty, miejscowości,
gdzie byliśmy tylko przelotem i miasta gdzie utknęliśmy na kilka dni. Ta Mapa
to skarb, który ponownie wiozę do Sydney ze sobą, w nadziei, że pomoże mi
wywiązać się z moich noworocznych postanowień, to jest opisać to wszystko zanim
zapomnę. Dla siebie, dla potomnych, dla tych wszystkich, którzy po prostu zechcą poczytać coś innego niż Pudelek
przy codziennej porcji swoich płatków śniadaniowych oraz dla tych, których
Australia, w dowolnym jej aspekcie, w jakiś sposób fascynuje.
Wpisy na tym blogu są i będą
spontaniczne, niemniej jednak postaram się nadać pewien rytm i chronologię
wydarzeniom przeze mnie tu opisywanym. Równocześnie, ze względu na moje
prywatne zainteresowania językiem i wszystkim, co z nim związane, raz na jakiś
czas będę przeplatać moje wpisy notatkami na temat australijskiej odmiany
języka angielskiego, w której jestem bezgranicznie zakochana (akcent, slang,
melodia). Być może pojawią się notki biograficzne dotyczące
fascynujących mnie postaci odkrywców, podróżników i wayferereów wszelkiego
rodzaju. Postaram się napisać coś o historii tego kraju, w miarę możliwości
postaram się też udzielić kilku porad praktycznych, które być może okażą się
pomocne dla osób, które mają zamiar wybrać się w podróż do Australii. Postaram się też odpowiedzieć na wszelkie pytania, które pojawią się w komentarzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz